Ostatnio byłam na zakupach i stojąc w długiej kolejce do kasy usłyszałam przypadkiem rozmowę córki z ojcem.
Ojciec zarzucał córce, że zbyt dużo rzeczy chcę robić w życiu i przez to nie skupia się na niczym konkretniej. Córka w odezwie stwierdziła, że taka jest właśnie jej idea szczęścia i dobrobytu.
Mówiła o braku monotonii w życiu i ciągłym rozwoju w różnych dziedzinach.
Wspomniała o zajęciach tanecznych, dwóch pracach na przemian, north walkingu i uczestniczeniu w warsztatach teatralnych. Później dodała, że to tylko plan tygodnia bo weekendy opierają się na wyjazdach z mężem.
Na samym końcu dodała, że jest szczęśliwa i usatysfakcjonowana swoim życiem.
Jej ojciec chwycił się na głowę i powiedział coś, co mnie bardzo zszokowało, a wręcz z irytowało. Jego słowa zapamiętałam dokładnie, a brzmiały one tak:
“Jeszcze zrozumiesz. Nie przychodź do mnie za kilka lat kiedy przestanie ci się układać bo ściągnęłaś sobie na głowę za dużo spraw. Nie mam pojęcia jak możesz tak funkcjonować. Porozmawiamy kiedy dojrzejesz.”
Wracając do domu długo myślałam o zaistniałej sytuacji i zastanawiałam się co ja sama zrobiłabym słysząc coś takiego od własnego ojca.
Ciężko mi sobie to wyobrazić ale na pewno nie byłabym tak spokojna i opanowana jak kobieta w sklepie.
Ona była w tamtym momencie kimś wyjątkowym, unikatowym i dającym dobry przykład ludziom, którym wydaje się, że dużo robią bo codziennie pracują.
Zapomniałam dodać!
Po końcowym komentarzu ojca, odwróciłam się do tyłu i popatrzałam na dwójkę tych ludzi. Kobieta zwróciła na mnie uwagę, a ja wtedy miałam szansę na powiedzenie jej tego, co czuje względem wcześniej usłyszanej rozmowy. Uznałam, że będzie to świetna okazja i otwarłam moje usta mówiąc:
“Przepraszam, że się wtrącam, ale przypadkiem usłyszałam waszą rozmowę. Chyba była to najciekawsza rzecz stojąc w tej kolejce.
Chciałam powiedzieć, że podziwiam twoje zaparcie i ukierunkowanie. Sama jestem osobą twojego pokroju i uważam, że takie nastawienie każdemu człowiekowi by pomogło. Co więcej, rozwinęło by życie i urozmaiciło je.
Bardzo podziwiam każdą osobę, która tyle w życiu robi bo doskonale wiem, że nie jest to łatwe i wymaga ogromu samodyscypliny.
Podziwiam cię i życzę dalszego rozwoju. A pan może jeszcze zrozumie.”
Kobieta uśmiechnęła się do mnie wymownie, a jej ojciec nie wypowiedział ani słowa.
Zastanówcie się teraz ile znacie osób, które dużo robią?
A co to znaczy dużo?
Uznajmy ten liczebnik za indywidualny dla każdego.
Chciałabym jeszcze podkreślić, jedną, bardzo ważną rzecz.
Zasadniczo chodzi mi o osoby, które rzeczywiście dużo robią, a wy wiecie o tym i widzicie to na co dzień.
Chciałabym wykluczyć tutaj osoby, które mówią, że dużo robią bo to ogromna różnica.
Jakiś czas temu słuchałam bardzo ciekawego wywiadu dotyczącego mężczyzny, który niebywale spełnia się zarówno w funkcji rodzicielskiej, jak i zarobkowej.
Udzielając wywiadu mówił o tym, jakie obowiązki wypełnia w każdym dniu. Było ich niezmiernie dużo, a on nie wspomniał o tym ani słowa. Kiedy dziennikarz prowadzący wywiad powiedział, że robi pan niezmiernie dużo, mężczyzna odpowiedział:
“Ależ skąd, czuje się wspaniale. Wydaje mi się, że każdy człowiek powinien mieć własną skalę oceny tego, ile może zrobić w przeciągu dnia. Widzi pan, dla pana to dużo, a dla mnie wciąż za mało…”
A ile ty robisz?
Czujesz, że nie wykorzystujesz swojego czasu wystarczająco?
A może czujesz, że przez lenistwo obcinasz sobie skrzydła?
Ile rzeczy miałeś zrobić, a jedynie odłożyłeś je w czasie?
A ile rzeczy faktycznie zrobiłeś?
Masz wybór. W każdej chwili twoje życie może diametralnie zmienić się, a ty rozwinąć jak nigdy dotąd.
Słyszysz, że się nie da?
Słyszysz, że to niemożliwe?
Słyszysz, że nie podołasz i nie dasz rady?
Słyszysz, że będzie ciężko?
Słyszysz, że nie starczy ci czasu?
Nie słuchaj. Zacznij działać i wykorzystywać czas, a sam stwierdzisz czy rzeczywiście jest tak jak ci ludzie mówią. Zacznij żyć, naprawdę żyć.
0 Comments