Niejeden inwestor rozpoczynający przygodę ze światem finansów powinien zaznajomić się ze zjawiskiem dywersyfikacji. Choć wydźwięk tego słowa wskazuje na pewną złożoność, to jednak sam proces dywersyfikacji stanowi wręcz banalne motto inwestorskie, które można skrócić do jednego powiedzenia – not all eggs in one basket.
W praktyce oznacza to, że na przedmiot naszej inwestycji nie powinien składać się tylko jeden instrument finansowy. Zatem jeśli lokujemy pieniądze w aktywo A, to część powierzanej kwoty powinniśmy przeznaczyć na aktywo B. Im większy rozkład portfela inwestycyjnego, tym większy poziom dywersyfikacji.
Tylko tyle, czy aż tyle?
Bezcelowe i bezmyślne rozłożenie kapitału na poszczególne aktywa mija się z intencją dywersyfikacji. Głównym zamysłem tego procesu jest rozłożenie ryzyka poprzez rozszczepienie inwestycji na wiele elementów. Zbudowanie takiego portfela nie należy do prostych wyzwań, ponieważ wymaga dokładnego wybadania rynku w zakresie zachodzących w nim relacji. To dzięki wzajemnym powiązaniom aktywów (korelacja) oraz instrumentów z rynkiem (beta) inwestorzy wyposażają swoje portfele za pomocą narzędzia dywersyfikacji.
Przykład praktyczny
Inwestor lokuje 100$ w akcje spółki X. Kolejne 100$ inwestuje w obligacje skarbowe. Natomiast ostatnią część pieniędzy (100$) przeznacza na inwestycję w złoto.
Przy pierwszych tąpnięciach na rynku akcje spółki X spadają o połowę, obligacje skarbowe spadły o 20$, a złoto się umocniło w naszym portfelu o 70$. W konsekwencji bardzo łatwo można zaobserwować działający mechanizm dywersyfikacji, który wręcz zniwelował skutki zawirowań rynkowych (łącznie -70$ na akcjach i obligacjach oraz +70$ na złocie).
Gdyby zainwestować pieniądze tylko w obligacje – odniesiemy stratę. Podobnie ma się sprawa przy akcjach spółki X. Z kolei inwestycja w tym okresie oraz w takich warunkach w złoto to czysty zysk! Jednak kto w praktyce potrafi przewidzieć tąpnięcia rynkowe i prognozować przyszłość, ten z pewnością już sprzedał swoje patenty w niejednym poradniku finansowym lub podcaście, a sam inwestuje z hawajskiego kurortu. My natomiast do dobrze skonstruowanej dywersyfikacji potrzebujemy jeszcze współczynnik korelacji.
Współczynnik Pearsona
To powszechna miara wskazująca na kierunek oraz siłę oddziaływania jednych aktywów na drugie.
- Im bliżej 1, tym większe powiązanie aktywów. Dobór instrumentów finansowych o korelacji większej od 0 nie sprzyja zjawisku dywersyfikacji.
- Wskaźnik wynoszący 0 oznacza obojętność, tzn. jeśli aktywo A rośnie lub maleje, to B pozostaje niewrażliwe na te zmiany.
- Im bliżej -1, tym większa korelacja instrumentów w przeciwnych kierunkach. Stanowi to wręcz utopijną sytuację, w której kierunki zmian aktywów są do siebie przeciwstawne. Jest to zjawisko pożądane w poprawnie zdywersyfikownym portfelu.
Mądre inwestowanie to nie lekkomyślne powierzanie się intuicji ani tym bardziej granie na emocjach. To analityczny proces, który raczej przypomina „oglądanie schnącej farby lub rosnącej trawy. Jeśli chcesz emocji, weź 800$ i ruszaj do Las Vegas.”
P. Samuelson
0 Comments